Liga Niezwykłych Dżentelmenów Czarne Akta
Cena produktu
Cena detaliczna – rynkowa cena produktu, często jest drukowana przez wydawcę na książce.
Najniższa cena z 30 dni – najniższa cena sprzedaży produktu w księgarni z ostatnich 30 dni, obowiązująca przed zmianą ceny.
Wszystkie ceny, łącznie z ceną sprzedaży, zawierają podatek VAT.
Koszty dostawy
Odbiór w punkcie
Dostawa na adres
Czas oczekiwania na zamówienia = realizacja + dostawa przez przewoźnika
Zobacz więcejSzczegóły produktu
Więcej informacji
EAN | 9788328170995 |
---|---|
SKU | 101036301 |
Liczba stron | 192 |
Data wydania | 26 paź 2022 |
Seria/Cykl | LIGA NIEZWYKŁYCH DŻENTELMENÓW, MISTRZOWIE KOMIKSU |
Wymiary | 17.0x26.0cm |
Język | polski |
Oprawa | twarda |
Wydawca | Egmont |
Ilustrator | Kevin O`Neill |
Scenarzysta | Alan Moore |
Tłumacz | Paulina Braiter |
Podmiot odpowiedzialny | Story House Egmont Inflancka D lok. 4C 01-198 Warszawa PL ksk@egmont.pl 48228384100 |
Producent odpowiedzialny | Story House Egmont Inflancka D lok. 4C 01-198 Warszawa PL ksk@egmont.pl 48228384100 |
- Data wydania
- 26 paź 2022
- Seria/Cykl
- LIGA NIEZWYKŁYCH DŻENTELMENÓW, MISTRZOWIE KOMIKSU
- Oprawa
- twarda
- Tłumacz
- Paulina Braiter
- Ilustrator
- Kevin O`Neill
- Scenarzysta
- Alan Moore
Liga Niezwykłych Dżentelmenów Czarne Akta
Recenzje (6)
Ten produkt nie ma jeszcze żadnych recenzji
Możesz być pierwszą osobą, która podzieli się swoją opinią i pomoże innym w dokonaniu wyboru!
„Liga niezwykłych dżentelmenów” wraca. Po raz kolejny. I to od razu z czterema tomami wydanymi na raz. Ja sięgnąłem po ten konkretny, bo to jeden z tych, których wcześniej nie znałem. Więc poznałem i jak zawsze bawiłem się znakomicie. Bo może to i nie największe dzieło Moore’a, ale nawet w takiej bardziej rozrywkowej formie autor ten jest znakomity i serwuje czytelnikom – szczególnie tym rozeznanym w poruszanej przez niego tematyce – naprawdę świetną zabawę.
Lata 50. XX wieku. Do Londynu wraca dwójka z nieistniejącej już Grupy Murraya, poszukując tzw. „Czarnych akt”, w których zawarte są informacje o Lidze. Ale czy ich misja ma szansę powodzenia? I czy ją przeżyją?
W przypadku „Ligi niezwykłych dżentelmenów” jest podobnie jak z „Top 10” tego samego scenarzysty: w skrócie, mamy tu do czynienia z zabawą motywami i schematami, odtwórstwem nastawionym nie na rewolucję, a po prostu dobrą zabawę. Moore jest tu, jak dziecko, biorące do rąk figurki swoich ulubionych bohaterów, nie wyrywając ich ze świata, do którego należą, ale umieszczając na styku literackich rzeczywistości i historycznych realiów, zestawia ze sobą w opowieści łączącej elementy z ich „rodzimych” dzieł. Bawi go odtwarzanie motywów, łączenie fikcji z faktami i żonglowanie tym, co w popkulturze – tym razem nie wiktoriańskiej (o ile można mówić o czymś takim, jak „wiktoriańska popkultura”), a tej z lat 50. XX wieku, a jednocześnie robi to w sposób i inteligentny, i fascynujący. I taki, by nawet nowi czy stawiający na czystą rozrywkę bez pretensji do czegokolwiek czytelnicy nie poczuli się tu zagubieni.
Do tego rzecz jest uzupełniona o całą masę dodatków, które nie tylko rozbudowują opowieść, ale i dodają jej posmaku realizmu. I świetne są też ilustracje. Cartoonowe, dość proste, momentami kojarzące się z klasycznymi grafikami, uzupełnione o dobrze dobrany kolor, świetnie pasują do całości. Tak samo nie zawodzi i wydanie, ale to już standard. Chociaż standard warty wspomnienia przecież, bo też wpada w oko.
Podsumowując, kto nie zna tego komiksu, a chce dobrej, inteligentnej rozrywki w najlepszym tego słowa znaczeniu, nad którą spędzi mile czas, a jeszcze więcej poświęci go na poszukiwanie niezliczonych odwołań popkulturowych, będzie zachwycony. Dobrze więc, że rzecz doczekała się wznowienia. Dobrze, że cała seria jest wznawiana, bo to jeden z tych komiksów, które warto odświeżać raz na jakiś czas. I przypominać nam, jak może wyglądać komiksowa rozrywka, niby niezobowiązująca, a jaka wyśmienita i wysmakowana.
Album jest połączeniem tradycyjnego komiksu i niezwykłego, ale również nader ciekawego książkowego eposu. Trzonem komiksowej części historii są tytułowe Czarne Akta. Zbiór tajnych materiałów dotyczących Ligi i jej członków (która została już rozwiązana – akcja rozgrywa się w 1958 roku). Dokumenty te stanowią łakomy kąsek dla wszystkich agencji wywiadowczych. Jednocześnie są ogromnym zagrożeniem dla byłych bohaterów ratujących Anglię. Nic więc dziwnego, że dwójka z nich (Mina Murray i Allan Quatermain) postanawia zrobić wszystko, aby przejąć tę książkę. Jeśli ktoś czytał poprzednie tomy serii, z pewnością może być mocno zaskoczony odmłodzonym wyglądem tych postaci. Zapewniam jednak, że zostało to wyjaśnione w fabule (czy dobrze to już inna sprawa), niekoniecznie jednak na samym początku dzieła.
Wątek ten przerywany jest prezentacją (najczęściej w formie pisanej – ale nie tylko) zawartości wspomnianych akt. Dzięki czemu czytelnik ma okazję zapoznać się z historią samej Ligi i różnymi losami jej członków.
Taka forma dzieła ma swoje plusy i niestety również pewne minusy. Na pewno pozwala to odbiorcy na jeszcze intensywniejsze wsiąknięcie w niezwykły świat wykreowany przez autora. Przerywana akcja sprawia jednak, że historia jest mniej intensywna/widowiskowa niż poprzednich albumach. Nie umniejsza jednak to jej niesamowitości i umiejętności zapewnienia odbiorcy naprawdę dobrej dawki przemyślanej rozrywki.
Na pewno nie zmienia się za to nic w kwestii implementacji przez Moore’a w tytule całej masy kulturowo-polityczno-historycznych nawiązań. Robi on to oczywiście w formie pastiszu (niejednokrotnie dość absurdalnego), ale na pewno nie można mu odmówić tego, że potrafi on rozbawić czytelnika, a podawane treści są idealnie ze sobą spasowane.
„Liga niezwykłych dżentelmenów” wraca. Po raz kolejny. I to od razu z czterema tomami wydanymi na raz. Ja sięgnąłem po ten konkretny, bo to jeden z tych, których wcześniej nie znałem. Więc poznałem i jak zawsze bawiłem się znakomicie. Bo może to i nie największe dzieło Moore’a, ale nawet w takiej bardziej rozrywkowej formie autor ten jest znakomity i serwuje czytelnikom – szczególnie tym rozeznanym w poruszanej przez niego tematyce – naprawdę świetną zabawę.
Lata 50. XX wieku. Do Londynu wraca dwójka z nieistniejącej już Grupy Murraya, poszukując tzw. „Czarnych akt”, w których zawarte są informacje o Lidze. Ale czy ich misja ma szansę powodzenia? I czy ją przeżyją?
W przypadku „Ligi niezwykłych dżentelmenów” jest podobnie jak z „Top 10” tego samego scenarzysty: w skrócie, mamy tu do czynienia z zabawą motywami i schematami, odtwórstwem nastawionym nie na rewolucję, a po prostu dobrą zabawę. Moore jest tu, jak dziecko, biorące do rąk figurki swoich ulubionych bohaterów, nie wyrywając ich ze świata, do którego należą, ale umieszczając na styku literackich rzeczywistości i historycznych realiów, zestawia ze sobą w opowieści łączącej elementy z ich „rodzimych” dzieł. Bawi go odtwarzanie motywów, łączenie fikcji z faktami i żonglowanie tym, co w popkulturze – tym razem nie wiktoriańskiej (o ile można mówić o czymś takim, jak „wiktoriańska popkultura”), a tej z lat 50. XX wieku, a jednocześnie robi to w sposób i inteligentny, i fascynujący. I taki, by nawet nowi czy stawiający na czystą rozrywkę bez pretensji do czegokolwiek czytelnicy nie poczuli się tu zagubieni.
Do tego rzecz jest uzupełniona o całą masę dodatków, które nie tylko rozbudowują opowieść, ale i dodają jej posmaku realizmu. I świetne są też ilustracje. Cartoonowe, dość proste, momentami kojarzące się z klasycznymi grafikami, uzupełnione o dobrze dobrany kolor, świetnie pasują do całości. Tak samo nie zawodzi i wydanie, ale to już standard. Chociaż standard warty wspomnienia przecież, bo też wpada w oko.
Podsumowując, kto nie zna tego komiksu, a chce dobrej, inteligentnej rozrywki w najlepszym tego słowa znaczeniu, nad którą spędzi mile czas, a jeszcze więcej poświęci go na poszukiwanie niezliczonych odwołań popkulturowych, będzie zachwycony. Dobrze więc, że rzecz doczekała się wznowienia. Dobrze, że cała seria jest wznawiana, bo to jeden z tych komiksów, które warto odświeżać raz na jakiś czas. I przypominać nam, jak może wyglądać komiksowa rozrywka, niby niezobowiązująca, a jaka wyśmienita i wysmakowana.
Album jest połączeniem tradycyjnego komiksu i niezwykłego, ale również nader ciekawego książkowego eposu. Trzonem komiksowej części historii są tytułowe Czarne Akta. Zbiór tajnych materiałów dotyczących Ligi i jej członków (która została już rozwiązana – akcja rozgrywa się w 1958 roku). Dokumenty te stanowią łakomy kąsek dla wszystkich agencji wywiadowczych. Jednocześnie są ogromnym zagrożeniem dla byłych bohaterów ratujących Anglię. Nic więc dziwnego, że dwójka z nich (Mina Murray i Allan Quatermain) postanawia zrobić wszystko, aby przejąć tę książkę. Jeśli ktoś czytał poprzednie tomy serii, z pewnością może być mocno zaskoczony odmłodzonym wyglądem tych postaci. Zapewniam jednak, że zostało to wyjaśnione w fabule (czy dobrze to już inna sprawa), niekoniecznie jednak na samym początku dzieła.
Wątek ten przerywany jest prezentacją (najczęściej w formie pisanej – ale nie tylko) zawartości wspomnianych akt. Dzięki czemu czytelnik ma okazję zapoznać się z historią samej Ligi i różnymi losami jej członków.
Taka forma dzieła ma swoje plusy i niestety również pewne minusy. Na pewno pozwala to odbiorcy na jeszcze intensywniejsze wsiąknięcie w niezwykły świat wykreowany przez autora. Przerywana akcja sprawia jednak, że historia jest mniej intensywna/widowiskowa niż poprzednich albumach. Nie umniejsza jednak to jej niesamowitości i umiejętności zapewnienia odbiorcy naprawdę dobrej dawki przemyślanej rozrywki.
Na pewno nie zmienia się za to nic w kwestii implementacji przez Moore’a w tytule całej masy kulturowo-polityczno-historycznych nawiązań. Robi on to oczywiście w formie pastiszu (niejednokrotnie dość absurdalnego), ale na pewno nie można mu odmówić tego, że potrafi on rozbawić czytelnika, a podawane treści są idealnie ze sobą spasowane.
Liga Niezwykłych Dżentelmenów Czarne Akta
Cena produktu
Cena detaliczna – rynkowa cena produktu, często jest drukowana przez wydawcę na książce.
Najniższa cena z 30 dni – najniższa cena sprzedaży produktu w księgarni z ostatnich 30 dni, obowiązująca przed zmianą ceny.
Wszystkie ceny, łącznie z ceną sprzedaży, zawierają podatek VAT.