Myszka Miki Miki podróżuje w czasie
Cena produktu
Cena detaliczna – rynkowa cena produktu, często jest drukowana przez wydawcę na książce.
Najniższa cena z 30 dni – najniższa cena sprzedaży produktu w księgarni z ostatnich 30 dni, obowiązująca przed zmianą ceny.
Wszystkie ceny, łącznie z ceną sprzedaży, zawierają podatek VAT.
Koszty dostawy
Odbiór w punkcie
Dostawa na adres
Czas oczekiwania na zamówienia = realizacja + dostawa przez przewoźnika
Zobacz więcejSzczegóły produktu
Więcej informacji
EAN | 9788328155039 |
---|---|
SKU | 101036295 |
Liczba stron | 56 |
Data wydania | 1 sty 2022 |
Seria/Cykl | MYSZKA MIKI |
Wymiary | 21.6x28.5cm |
Język | polski |
Oprawa | twarda |
Wydawca | Egmont |
Ilustrator | Fabrizio Petrossi |
Scenarzysta | Dab's |
Tłumacz | Maria Mosiewicz |
Podmiot odpowiedzialny | Story House Egmont Inflancka D lok. 4C 01-198 Warszawa PL ksk@egmont.pl 48228384100 |
Producent odpowiedzialny | Story House Egmont Inflancka D lok. 4C 01-198 Warszawa PL ksk@egmont.pl 48228384100 |
- Data wydania
- 1 sty 2022
- Seria/Cykl
- MYSZKA MIKI
- Oprawa
- twarda
- Tłumacz
- Maria Mosiewicz
- Ilustrator
- Fabrizio Petrossi
- Scenarzysta
- Dab's
Myszka Miki Miki podróżuje w czasie
Recenzje (5)
Ten produkt nie ma jeszcze żadnych recenzji
Możesz być pierwszą osobą, która podzieli się swoją opinią i pomoże innym w dokonaniu wyboru!
Był niegdyś cykl „Kaczor Donald i wehikuł czasu”, legenda już, pamiętana pewnie właściwie tylko przez fanów. Ale pamiętanie warta. A to, co robią disnejowskie kaczki, disnejowskie myszy często też robią, więc na tej samej zasadzie tym razem to Miki wsiada w wehikuł i podróżuje przez ery i epoki. I robi to nieźle. Może „Donald” był pod tym względem lepszy, ale zabawa nadal jest na poziomie i ucieszy fanów Disneya w każdym wieku.
Myszka Miki jest dziennikarzem i jak to dziennikarz, zajmuje się różnymi ciekawymi sprawami. Tym razem jego zawodowym celem stał się wywiad z wynalazcami. I to nie byle jakimi, bo z ludźmi odpowiedzialnymi za stworzenie wehikułu czasu. Ale los zechce, że to on właśnie wypróbuje możliwości maszyny i odkryje, jakie przygody czekają na niego w… czasie!
Pamiętam, jak jako dziecko, jeszcze w czasach przedszkolnych, na początku lat 90. XX wieku, dostałem drugi tom „Kaczora Donalda i wehikułu czasu” od kuzyna. Robiło to wrażenie, wpadało w oko i nawet gdy wkrótce potem zacząłem czytać regularnie disnejowskie komiksy, ten nadal był wyjątkowy. Ale niestety, chociaż seria w całości liczyła sześć części – plus epilog i komiks uważany za prolog – po polsku wyszły tylko dwa albumy plus ten epilog, dopisany po latach, by satysfakcjonująco zakończyć serię trochę rozgrzebaną. Na wznowienie całości, najlepiej w jednym tomie, liczę i to bardzo. A na razie mamy album „Miki podróżuje w czasie” i musi nam wystarczyć.
A przyjemne to zastępstwo. Przyjemne i przede wszystkim jednotomowe, więc na kolejne części czekać nie musimy, wszystko mamy pod ręką i ogólnie miło jest to odkrywać. Bo chociaż szata graficzna ma w swej cartoonowości nowoczesny look, a i złożona kolorystyka tylko podkreśla jej współczesność, to jako ogół, rzecz jest miło oldschoolowa i nastrojowa przy okazji. A mi osobiście takie połączenie klasyki i nowoczesności jak najbardziej mi odpowiada i mam nadzieję, że młodych czytelników zachęci do poznania legendarnych, już może nieszczególnie modnych wyglądem, ale nadal jakże wartych poznania dzieł.
Wracając jednak do samego komiksu, to mamy akcję, humor i przygody. Standard mamy, zna to każdy, rzecz jest zabawna, ciekawa i pouczająca. Inaczej odczytają ją dzieci, inaczej dorośli – a jeszcze inaczej tacy, jak ja, sentymentalne typy, wychowane na takich komiksach. Ale każdy bawi się dobrze, bo ma to urok, ma swoją moc. No i ładne jest to wszystko.
Ładnie narysowane, kolorowe, może design postaci jest nieco zbyt ekspresyjny, jak z nowych kreskówek, ale i tak jest dobrze. I właśnie tym „jest dobrze” warto to wszystko podsumować. To nie wybitne dzieło na miarę „Życia i czasów Sknerusa McKwacza”, ale i nikt w to nie celował. Powstała przyjemna rozrywka dla całej rodziny i tylko to się liczy.
Podstawą całego scenariusza są piętrzące się tutaj gagi, które powinny rozbawić każdego (niezależnie od wieku). Dodatkowo należy docenić umiejętność scenarzysty połączenia „klasycznego klimatu”, gigantycznej dawki humoru i prostej, ale przyjemnej w odbiorze nutki edukacyjnej. Dab w zabawny i przemyślany sposób konfrontuje Mikiego nie tylko ze znanymi postaciami (naukowcami, artystami), ale również osadza go w realiach wielu znanych wydarzeń historycznych (np. misja Apollo). Pozwala to młodemu czytelnikowi poznać szczyptę historii, która może pobudzić jego ciekawość.
Najmniejszych powodów do marudzenia, nie ma również, jeśli chodzi o oprawę wizualną. Fabrizio Petrossi jak na doświadczonego artystę pracującego od bardzo dawna dla Disneya, genialnie wizualizuje historię Mikiego. Jego prace zachowują „klasyczną formę” dawnych dzieł WD, jednocześnie są one ciągle na tyle urokliwe i kolorowe, że trudno jest oderwać od nich wzrok.
Był niegdyś cykl „Kaczor Donald i wehikuł czasu”, legenda już, pamiętana pewnie właściwie tylko przez fanów. Ale pamiętanie warta. A to, co robią disnejowskie kaczki, disnejowskie myszy często też robią, więc na tej samej zasadzie tym razem to Miki wsiada w wehikuł i podróżuje przez ery i epoki. I robi to nieźle. Może „Donald” był pod tym względem lepszy, ale zabawa nadal jest na poziomie i ucieszy fanów Disneya w każdym wieku.
Myszka Miki jest dziennikarzem i jak to dziennikarz, zajmuje się różnymi ciekawymi sprawami. Tym razem jego zawodowym celem stał się wywiad z wynalazcami. I to nie byle jakimi, bo z ludźmi odpowiedzialnymi za stworzenie wehikułu czasu. Ale los zechce, że to on właśnie wypróbuje możliwości maszyny i odkryje, jakie przygody czekają na niego w… czasie!
Pamiętam, jak jako dziecko, jeszcze w czasach przedszkolnych, na początku lat 90. XX wieku, dostałem drugi tom „Kaczora Donalda i wehikułu czasu” od kuzyna. Robiło to wrażenie, wpadało w oko i nawet gdy wkrótce potem zacząłem czytać regularnie disnejowskie komiksy, ten nadal był wyjątkowy. Ale niestety, chociaż seria w całości liczyła sześć części – plus epilog i komiks uważany za prolog – po polsku wyszły tylko dwa albumy plus ten epilog, dopisany po latach, by satysfakcjonująco zakończyć serię trochę rozgrzebaną. Na wznowienie całości, najlepiej w jednym tomie, liczę i to bardzo. A na razie mamy album „Miki podróżuje w czasie” i musi nam wystarczyć.
A przyjemne to zastępstwo. Przyjemne i przede wszystkim jednotomowe, więc na kolejne części czekać nie musimy, wszystko mamy pod ręką i ogólnie miło jest to odkrywać. Bo chociaż szata graficzna ma w swej cartoonowości nowoczesny look, a i złożona kolorystyka tylko podkreśla jej współczesność, to jako ogół, rzecz jest miło oldschoolowa i nastrojowa przy okazji. A mi osobiście takie połączenie klasyki i nowoczesności jak najbardziej mi odpowiada i mam nadzieję, że młodych czytelników zachęci do poznania legendarnych, już może nieszczególnie modnych wyglądem, ale nadal jakże wartych poznania dzieł.
Wracając jednak do samego komiksu, to mamy akcję, humor i przygody. Standard mamy, zna to każdy, rzecz jest zabawna, ciekawa i pouczająca. Inaczej odczytają ją dzieci, inaczej dorośli – a jeszcze inaczej tacy, jak ja, sentymentalne typy, wychowane na takich komiksach. Ale każdy bawi się dobrze, bo ma to urok, ma swoją moc. No i ładne jest to wszystko.
Ładnie narysowane, kolorowe, może design postaci jest nieco zbyt ekspresyjny, jak z nowych kreskówek, ale i tak jest dobrze. I właśnie tym „jest dobrze” warto to wszystko podsumować. To nie wybitne dzieło na miarę „Życia i czasów Sknerusa McKwacza”, ale i nikt w to nie celował. Powstała przyjemna rozrywka dla całej rodziny i tylko to się liczy.
Podstawą całego scenariusza są piętrzące się tutaj gagi, które powinny rozbawić każdego (niezależnie od wieku). Dodatkowo należy docenić umiejętność scenarzysty połączenia „klasycznego klimatu”, gigantycznej dawki humoru i prostej, ale przyjemnej w odbiorze nutki edukacyjnej. Dab w zabawny i przemyślany sposób konfrontuje Mikiego nie tylko ze znanymi postaciami (naukowcami, artystami), ale również osadza go w realiach wielu znanych wydarzeń historycznych (np. misja Apollo). Pozwala to młodemu czytelnikowi poznać szczyptę historii, która może pobudzić jego ciekawość.
Najmniejszych powodów do marudzenia, nie ma również, jeśli chodzi o oprawę wizualną. Fabrizio Petrossi jak na doświadczonego artystę pracującego od bardzo dawna dla Disneya, genialnie wizualizuje historię Mikiego. Jego prace zachowują „klasyczną formę” dawnych dzieł WD, jednocześnie są one ciągle na tyle urokliwe i kolorowe, że trudno jest oderwać od nich wzrok.
Myszka Miki Miki podróżuje w czasie
Cena produktu
Cena detaliczna – rynkowa cena produktu, często jest drukowana przez wydawcę na książce.
Najniższa cena z 30 dni – najniższa cena sprzedaży produktu w księgarni z ostatnich 30 dni, obowiązująca przed zmianą ceny.
Wszystkie ceny, łącznie z ceną sprzedaży, zawierają podatek VAT.