Świt X. Wolverine
Cena produktu
Cena detaliczna – rynkowa cena produktu, często jest drukowana przez wydawcę na książce.
Najniższa cena z 30 dni – najniższa cena sprzedaży produktu w księgarni z ostatnich 30 dni, obowiązująca przed zmianą ceny.
Wszystkie ceny, łącznie z ceną sprzedaży, zawierają podatek VAT.
Koszty dostawy
Odbiór w punkcie
Dostawa na adres
Czas oczekiwania na zamówienia = realizacja + dostawa przez przewoźnika
Zobacz więcejSzczegóły produktu
Więcej informacji
EAN | 9788328153738 |
---|---|
SKU | 101170882 |
Liczba stron | 180 |
Data wydania | 31 sty 2024 |
Seria/Cykl | MARVEL FRESH |
Wymiary | 16.7x25.5cm |
Język | polski |
Oprawa | miękka |
Wydawca | Egmont |
Ilustrator | Adam Kubert, Viktor Bogdanović |
Scenarzysta | Benjamin Percy |
Tłumacz | Bartosz Czartoryski |
Podmiot odpowiedzialny | Story House Egmont Inflancka D lok. 4C 01-198 Warszawa PL ksk@egmont.pl 48228384100 |
Producent odpowiedzialny | Story House Egmont Inflancka D lok. 4C 01-198 Warszawa PL ksk@egmont.pl 48228384100 |
- Data wydania
- 31 sty 2024
- Seria/Cykl
- MARVEL FRESH
- Oprawa
- miękka
- Tłumacz
- Bartosz Czartoryski
- Ilustrator
- Adam Kubert, Viktor Bogdanović
- Scenarzysta
- Benjamin Percy
Świt X. Wolverine
Recenzje (23)
Ten produkt nie ma jeszcze żadnych recenzji
Możesz być pierwszą osobą, która podzieli się swoją opinią i pomoże innym w dokonaniu wyboru!
„Świt X”. No najlepsze co w „X-Men” wydarzyło się od lat, chociaż właściwie poza tym głównym wydarzeniem „Ród X / Potęgi X” aż tak wiele ta seria nie ma do zaoferowania. Hickman starał się zrobić coś na kształt „New X-Men” – niby jedną wielką opowieść, ale złożoną z niezależnych, pojedynczych zeszytów, w których nie zawsze jest czas na rozbudowanie wszystkiego, jak należy – no a twórcy obok lecą po swojemu, dopełniając tego wszystkiego. I „Wolverine” to jedno z takich dopełnień i od razu cała nowa seria z Rosomakiem, rozpisana łącznie na 46 zeszytów. Tu na razie mamy pierwsze pięć z nich i… No komiks, jak komiks, Percy nie zrobił tu nic szczególnego, jak to on. Choć mogło być gorzej.
Dla mutantów nastał czas pewnej stabilizacji, może nawet czegoś na kształt szczęścia i tego samego ma nadzieję zaznać też Wolverine. Niestety pojawia się wróg, który wszystko to starta się zniweczyć, a kwiaty z Krakoi wykorzystać do stworzenia narkotyków. Więc Wolvie będzie musiał go powstrzymać i…
„Wolvie” Percy’ego to dość standardowy komiks superhero. Czytaliście jego „Wolverine: Długa noc”? no to wiecie mniej więcej co i jak. Tamto było jednak lepsze od niniejszego albumu, chociaż podobnie oparte na zgranym motywie, operujące w sumie samymi znanymi schematami. No i tak to sobie leci. Nic odkrywczego, nic szczególnego, no ale kto lubi „Wolviego” i mu się marzy, żeby czytać ze „Świtu X” wszystko, co wychodzi, śmiało może.
Bo nie jest tak, że źle się to czyta. Lekka, niewymagająca rozrywka superhero, jakich wiele, z fajną postacią, której potencjał jakoś nie został wykorzystany, ale też i niepogrzebany. Po prostu nie wyróżnia się to wszystko, ma za to akcję, ma klimacik – dla rysunków Kuberta zawsze warto – jakąś tam tajemnicę w fabule no i tym się napędza to wszystko. i może jako całość jest jak jest, to jednak są tu sceny, które naprawdę fajnie wypadają i tymi scenami (i grafiką) stoi ten album. Aż żal, że całość nie jest tak dobra, jak te momenty.
No ale szata graficzna robi tu robotę. I to mnie ostatecznie skłoniło do sięgnięcia po tom. Kubert to w końcu jeden z moich ulubieńców od lat. Czasem, wiadomo, kiepści, jak mu się zdarzało w ostatnich latach, ale wciąż uwielbiam jego prace. Bo klimat, bo fajna dynamika i bo od razu wpada to w oko i z miejsca wiadomo, kto robił. Fajny kolor dopełnia tego wszystkiego, a drugi artysta, Viktor Bogdanović, tez daje radę. A że w tomie pojawia się Omega Red, jeden z moich ulubionych mutanckich wrogów (pamiętam, jak jako dzieciak zachwycałem tym, jak go Kubert właśnie rysował w „X-Menach” z lat 90., no robiło to wrażenie niemniejsze, niż przy grafikach Jima Lee) no dla mnie to spory plus. Nawet jeśli nie ma już w nim tego ekspresyjnego szaleństwa sprzed lat.
Summa summarum – można. Nie trzeba, bo w sumie nic wielkiego to nie wnosi, a i na początek przygody z Wolviem tak średnio się to nadaje, ale jak ktoś lubi i czyta, może. Zachwytu nie będzie, ale tragedii także nie ma. I tyle.
Wolverine „narodził się” w 1974 roku, chociaż data jego urodzin to końcówka XIX wieku. Takie zagmatwanie, to tylko w komiksach. Wolverine jest mutantem, którego cechuje zdolność szybkiej regeneracji uszkodzonych tkanek ciała i kostne pazury chowane w przedramionach obu rąk (później jego szkielet i szpony zostały zespolone z adamantium). A adamantium, to z kolei materiał praktycznie niezniszczalny, wymyślony aby wytłumaczyć niektóre niezwykłe cechy bohaterów ze stajni Marvela. Ale to na marginesie. A wracając do naszego bohatera, którego możemy nazywać również Rosomakiem, a także Loganem – trzeba także wspomnieć, że należy on, albo należał do X- Menów. Czyli bandy mutantów, która myślała że jest lepsza od innych. Jak nie lubię komiksów, to xmeni doprowadzają mnie do białej gorączki. Być może to zasługa doskonałości tego dzieła? Raczej wątpię. A sam Wolverine należy do grupy moich ulubionych bohaterów z Kapitanem Ameryką i Spider – Menem na czele.
Niby się mówi, że to taki słaby komiks o Rosmaku, niby taki przeciętniak i w ogóle, a jednak okazuje się, że całkiem fajne jest to wszystko. wiadomo, nie jest to jakiś komiks szczególnie wysokich lotów, ale ma fajny klimat, nieźle i szybko się go czyta i przyjemnie wygląda.
Cóż, komiks ten dość typowa robota. Rozrywkowa historia środka, gdzie dzieje się sporo, szybko i… wiadomo, wtórnie, ale jednak dość przyjemnie. Nie ma tu wielkiego pomysłu, to dodatek do większej historii, acz samodzielny – i zarazem początek większej serii, której ciągu dalszego najwyraźniej nie dostaniemy, bo wydawca oferuje nam ten album jako one-shota – i mający całkiem porządne wykonanie. Szczególnie graficznie, bo ładnie to to wygląda, klimatycznie i z fajnym, nastrojowym kolorem wszystko wykończone. Kubert radzi sobie świetnie, jak zawsze, a wspierający go kolega może i mocno inspiruje się Gregiem Capullo, ale całkiem spoko to wypada.
Więc kto lubi, może brać. Nic wybitnego, ale rozrywka nie najgorsza. I całkiem do rzeczy komiks środka.
Historia w swoim ogólnym zarysie prezentuje się więc dość widowiskowo. Pod tym względem komiksowi naprawdę trudno jest coś zarzucić i miłośnicy wartkiej Marvelowej akcji będą mocno usatysfakcjonowani z dostępnej tu treści. Tym bardziej że Benjamin Percy od samego początku stara się dostarczyć czytelnikowi mocnych treści, które mają za zadanie utrzymać wyrazisty klimat dzieła.
Świadczy o tym już sam wstęp, który rozgrywa się gdzieś na Alasce. Widzimy w nim, jak Wolverine odradza się po straszliwej bitwie. Wokół niego leżą ciała jego przyjaciół z X-Force i wszystko wskazuje na to, że to właśnie on stoi za ich brutalną śmiercią. Zarówno my, jak i sam bohater nie wiemy, jak do tego doszło. Następnie cofamy się kilka dni, na wyspę Krakoa, gdzie wszyscy mutanci żyją w harmonii, a Wolverine bawi się w chowanego z miejscowymi dziećmi. To właśnie wtedy dowiaduje się on o kradzieży kwiatowego pyłku sprzedawanego ludziom jako lekarstwo na ich wszystkie choroby. Tak rozpoczyna się dramat kryminalny z Loganem w roli głównej, który dążąc do sprawiedliwości, nie stroni od krwawej przemocy.
O ile wspomniana widowiskowość tytułu stoi na dobrym poziomie to już pewne zastrzeżenia można mieć do zaserwowanego tu wątku kryminalnego, który jest dość przewidywalny. Twórca nie bawi się tu bowiem w żadną scenariuszową innowacyjność, sięgając po sprawdzone i dobrze znane schematy. Ciężko jest więc pisać o jakimkolwiek większym zaskoczeniu, przewracając kolejne strony komiksu. Pomimo swojej schematyczności nadal jest to jednak przyjemna w odbiorze opowieść, która zapewnia chwilę intensywnej rozrywki...
Świt X. Wolverine
Cena produktu
Cena detaliczna – rynkowa cena produktu, często jest drukowana przez wydawcę na książce.
Najniższa cena z 30 dni – najniższa cena sprzedaży produktu w księgarni z ostatnich 30 dni, obowiązująca przed zmianą ceny.
Wszystkie ceny, łącznie z ceną sprzedaży, zawierają podatek VAT.