Usagi Yojimbo. Usagi. Tom 2
Chwilowo niedostępny
Powiadom o dostępności
Koszty dostawy
Odbiór w punkcie
Dostawa na adres
Czas oczekiwania na zamówienia = realizacja + dostawa przez przewoźnika
Zobacz więcejSzczegóły produktu
Więcej informacji
EAN | 9788328142503 |
---|---|
Liczba stron | 672 |
Data wydania | 1 sty 2019 |
Seria/Cykl | USAGI YOJIMBO |
Wymiary | 14.5x20.5cm |
Oprawa | miękka |
Wydawca | Egmont |
Ilustrator | Stan Sakai |
Scenarzysta | Stan Sakai |
Tłumacz | Jarosław Grzędowicz |
- Data wydania
- 1 sty 2019
- Seria/Cykl
- USAGI YOJIMBO
- Oprawa
- miękka
- Tłumacz
- Jarosław Grzędowicz
- Ilustrator
- Stan Sakai
- Scenarzysta
- Stan Sakai
Usagi Yojimbo. Usagi. Tom 2
Recenzje (3)
Ten produkt nie ma jeszcze żadnych recenzji
Możesz być pierwszą osobą, która podzieli się swoją opinią i pomoże innym w dokonaniu wyboru!
W ostatnim czasie wydawnictwo Egmont oprócz serwowania nam nowych serii, coraz przypomina nam tytuły, które sam bądź też inni wydawcy zaprezentowali nam przed laty. „100 naboi”, „Kaznodzieja”, „Hellboy”, „Transmetropolitan”, „Ultimate Spider-Man”… Podobnych tytułów można by wymienić więcej, a już w najbliższym czasie dołączą do nich „Sin City”, „Spider-Man” Todda McFarlane’a czy „Staruszek Logan” Marka Millara. Zanim się jednak one ukażą, w ręce czytelników trafiają na raz dwa imponujące, zbiorcze tomy serii „Usagi Yojimbo”. Pierwszy z nich okazał się iście rewelacyjną rozrywką, łączącą w sobie mangę, amerykańskie komiksy i kino lat 80. Drugi jednak w niczym mu nie ustępuje, gwarantując znakomitą zabawę wszystkim tym, którzy kochają dobre komiksy i równie dobrą, szeroko pojmowaną popkulturę, podlane azjatyckimi legendami.
Szesnastowieczna Japonia to miejsce niespokojne i rozdarte przez domowe wojny. Właśnie w takim świecie przyszło żyć Miyamoto Usagiemu, królikowi samurajowi, który w jednej z bitew traci swego suwerena, Mifune. Bez niego staje się ronienm i wyrusza w podróż po kraju, szukając swojego miejsca, wewnętrznego spokoju i niosąc pomoc tym, którzy jej potrzebują. A tych, podobnie jak wszelkiej maści zagrożeń, nigdy nie brakuje. Tym razem jednym z nich jest Spisek Ośmiu, pożądający ostrza, które wpada w ręce Usagiego. Na naszego bohatera czeka turniej, a także zaprzyjaźni z pewnym inspektorem.
Omawiając pierwszy tom „Usagiego Yojimbo” skupiłem się na przybliżeniu nieco zawiłych losów publikacji jego przygód i wyjaśnieniu czemu zawartość tego wydania jest taka, a nie inna, teraz pozwólcie więc, że przyjrzę się kulisom powstawania całości i inspiracjom stojącym za serią. Warto zacząć chyba od tego, że Sakai początkowo wcale nie chciał tworzyć królika, a najzwyklejszego człowieka samuraja, wzorowanego na Miyamoto Musashim, filozofie, strategu, roninie. Pewnego razu narysował jednak królicze uszy zawiązane na czubku głowy w węzeł i spodobało mu się to. Postać postanowił wprowadzić jako pobocznego bohatera w „The Adventures of Nilson Groundthumper and Hermy”, ale wkrótce Usagi wyrósł na samodzielnego herosa. Do tego wszystkiego doszły liczne nawiązania do samurajskiego kina, od aktora Toshiro Mifune i filmów, w których grał w tym „Yojimbo” zaczynając, na nawiązaniach do filmów Kurosawy z „Siedmioma samurajami” na czele oraz „Godzilli” skończywszy. Wszystko to natomiast podlał solidną dawką japońskiego folkloru, dodał nieco mitologicznych stworzeń i zadbał o to, by detale historyczne, łącznie z architekturą i stylem ubierania zostały uchwycone z jak największą dokładnością.
I w ten oto sposób powstała naprawdę rewelacyjna seria, którą czyta się z zainteresowaniem i wielką przyjemnością. Owszem, mam wrażenie, że gdyby „Usagi Yojimbo” był mangą, a nie komiksem amerykańskim na mandze wzorowanym, wyszedłby nawet jeszcze lepiej, ale i tak jest znakomicie. Seria ta w końcu stworzona została przez Japończyka z urodzenia, ale Amerykanina z wychowania. Dodało to całości charakteru zachodnich dzieł, co dla wielu czytelników będzie dodatkowym plusem, a estetyka opowieści graficznych z Kraju Kwitnącej Wiśni ubogaca całość egzotycznymi elementami i niejednego czytelnika, dotąd mang unikających, może skłonić do sięgnięcia po nie.
Fabularnie rzecz jest interesująca, klimatyczna i lekka w odbiorze, choć swój ciężar i emocje także posiada.
O drugim tomie możemy dowiedzieć się że:
Pod koniec szesnastego wieku Japonią wstrząsały liczne wojny domowe. W jednej z bitew Miyamoto Usagi utracił swojego suwerena, pana Mifune. Od tego dnia samotny ronin przemierza kraj, poszukując spokoju ducha, walcząc o sprawiedliwość i doskonaląc umiejętności samurajskie. W tym tomie w ręce Usagiego trafi Pożeracz Traw – legendarne ostrze, którego pożądają członkowie Spisku Ośmiu, waleczny królik spotka też młodego samuraja podążającego za cieniem swojego bohaterskiego ojca, weźmie udział w turnieju szermierczym i pozna błyskotliwego detektywa, inspektora Ishidę, z którym połączy go wieloletnia przyjaźń.
Seria ta wydawana od ponad trzydziestu lat, to znakomita mieszanina legend i podań, oraz całkiem wiernie przedstawionej historii Japonii. Tyle że bohaterami są zwierzęta. Nie znaczy to że seria porusza jakieś błahe tematy. Jest krwawo, miejscami bardzo poważnie. Co najważniejsze – drugi tom w niczym nie odbiega od pierwszego. Wysoki poziom to chyba wyznacznik tego komiksu. Jestem zachwycony i mam nadzieję, że kolejne tomy są równie znakomite. Polecam całą serię.
W ostatnim czasie wydawnictwo Egmont oprócz serwowania nam nowych serii, coraz przypomina nam tytuły, które sam bądź też inni wydawcy zaprezentowali nam przed laty. „100 naboi”, „Kaznodzieja”, „Hellboy”, „Transmetropolitan”, „Ultimate Spider-Man”… Podobnych tytułów można by wymienić więcej, a już w najbliższym czasie dołączą do nich „Sin City”, „Spider-Man” Todda McFarlane’a czy „Staruszek Logan” Marka Millara. Zanim się jednak one ukażą, w ręce czytelników trafiają na raz dwa imponujące, zbiorcze tomy serii „Usagi Yojimbo”. Pierwszy z nich okazał się iście rewelacyjną rozrywką, łączącą w sobie mangę, amerykańskie komiksy i kino lat 80. Drugi jednak w niczym mu nie ustępuje, gwarantując znakomitą zabawę wszystkim tym, którzy kochają dobre komiksy i równie dobrą, szeroko pojmowaną popkulturę, podlane azjatyckimi legendami.
Szesnastowieczna Japonia to miejsce niespokojne i rozdarte przez domowe wojny. Właśnie w takim świecie przyszło żyć Miyamoto Usagiemu, królikowi samurajowi, który w jednej z bitew traci swego suwerena, Mifune. Bez niego staje się ronienm i wyrusza w podróż po kraju, szukając swojego miejsca, wewnętrznego spokoju i niosąc pomoc tym, którzy jej potrzebują. A tych, podobnie jak wszelkiej maści zagrożeń, nigdy nie brakuje. Tym razem jednym z nich jest Spisek Ośmiu, pożądający ostrza, które wpada w ręce Usagiego. Na naszego bohatera czeka turniej, a także zaprzyjaźni z pewnym inspektorem.
Omawiając pierwszy tom „Usagiego Yojimbo” skupiłem się na przybliżeniu nieco zawiłych losów publikacji jego przygód i wyjaśnieniu czemu zawartość tego wydania jest taka, a nie inna, teraz pozwólcie więc, że przyjrzę się kulisom powstawania całości i inspiracjom stojącym za serią. Warto zacząć chyba od tego, że Sakai początkowo wcale nie chciał tworzyć królika, a najzwyklejszego człowieka samuraja, wzorowanego na Miyamoto Musashim, filozofie, strategu, roninie. Pewnego razu narysował jednak królicze uszy zawiązane na czubku głowy w węzeł i spodobało mu się to. Postać postanowił wprowadzić jako pobocznego bohatera w „The Adventures of Nilson Groundthumper and Hermy”, ale wkrótce Usagi wyrósł na samodzielnego herosa. Do tego wszystkiego doszły liczne nawiązania do samurajskiego kina, od aktora Toshiro Mifune i filmów, w których grał w tym „Yojimbo” zaczynając, na nawiązaniach do filmów Kurosawy z „Siedmioma samurajami” na czele oraz „Godzilli” skończywszy. Wszystko to natomiast podlał solidną dawką japońskiego folkloru, dodał nieco mitologicznych stworzeń i zadbał o to, by detale historyczne, łącznie z architekturą i stylem ubierania zostały uchwycone z jak największą dokładnością.
I w ten oto sposób powstała naprawdę rewelacyjna seria, którą czyta się z zainteresowaniem i wielką przyjemnością. Owszem, mam wrażenie, że gdyby „Usagi Yojimbo” był mangą, a nie komiksem amerykańskim na mandze wzorowanym, wyszedłby nawet jeszcze lepiej, ale i tak jest znakomicie. Seria ta w końcu stworzona została przez Japończyka z urodzenia, ale Amerykanina z wychowania. Dodało to całości charakteru zachodnich dzieł, co dla wielu czytelników będzie dodatkowym plusem, a estetyka opowieści graficznych z Kraju Kwitnącej Wiśni ubogaca całość egzotycznymi elementami i niejednego czytelnika, dotąd mang unikających, może skłonić do sięgnięcia po nie.
Fabularnie rzecz jest interesująca, klimatyczna i lekka w odbiorze, choć swój ciężar i emocje także posiada.
O drugim tomie możemy dowiedzieć się że:
Pod koniec szesnastego wieku Japonią wstrząsały liczne wojny domowe. W jednej z bitew Miyamoto Usagi utracił swojego suwerena, pana Mifune. Od tego dnia samotny ronin przemierza kraj, poszukując spokoju ducha, walcząc o sprawiedliwość i doskonaląc umiejętności samurajskie. W tym tomie w ręce Usagiego trafi Pożeracz Traw – legendarne ostrze, którego pożądają członkowie Spisku Ośmiu, waleczny królik spotka też młodego samuraja podążającego za cieniem swojego bohaterskiego ojca, weźmie udział w turnieju szermierczym i pozna błyskotliwego detektywa, inspektora Ishidę, z którym połączy go wieloletnia przyjaźń.
Seria ta wydawana od ponad trzydziestu lat, to znakomita mieszanina legend i podań, oraz całkiem wiernie przedstawionej historii Japonii. Tyle że bohaterami są zwierzęta. Nie znaczy to że seria porusza jakieś błahe tematy. Jest krwawo, miejscami bardzo poważnie. Co najważniejsze – drugi tom w niczym nie odbiega od pierwszego. Wysoki poziom to chyba wyznacznik tego komiksu. Jestem zachwycony i mam nadzieję, że kolejne tomy są równie znakomite. Polecam całą serię.
Usagi Yojimbo. Usagi. Tom 2